Studenci wybierają Górażdże!

 

On pochodzi z Pacanowa, ale kucie kóz nie leży w kręgu jego zainteresowań. Ona, rodowita Krakowianka, zawsze wolała śrubki od lalek. Marcin Bryk i Monika Dąbrowska – stypendyści Górażdży, studenci IV roku Wydziału Inżynierii Materiałowej i Ceramiki AGH.

– Jesteście pierwszy raz w Cementowni Górażdże?

Monika: Nie. Nasza przygoda z Górażdżami rozpoczęła się w lipcu 2007r. Mieliśmy wtedy tutaj praktyki.

– Dlaczego wybraliście Górażdże?

Marcin: Mieliśmy cały zestaw firm do wyboru, ale jesteśmy na materiałach budowlanych, więc chcieliśmy coś związanego z cementem. Górażdże mają bardzo dobrą opinię wśród naszych starszych kolegów i wykładowców. Słyszeliśmy też o stypendium.

Monika: Przed podjęciem decyzji o podpisaniu umowy o stypendium fundowanym chcieliśmy jednak na własnej skórze przekonać się, jak jest w Górażdżach, bo stypendium to nie tylko przywileje, ale i obowiązki.

– Co student robi na takich praktykach?

Monika: Przede wszystkim poznaje zakład.

Marcin: Przez te dwa tygodnie tak nam się spodobało, że przedłużyliśmy naszą praktykę o kolejne dwa tygodnie.

– Wspominaliście o przywilejach i obowiązkach wynikających z Waszej umowy stypendialnej z Cementownią.

Marcin: Dostajemy co miesiąc pieniądze, w wysokości minimalnej pensji krajowej; także przez miesiące wakacyjne. Oczywiście co jakiś czas tu przyjeżdżamy.

Monika: Nie jest określone, jak często. Umówiliśmy się z naszym opiekunem, że będzie to raz w miesiącu, bo studiujemy dziennie, a poza tym to jest jednak daleko. Musimy też po studiach odrobić tutaj staż.

Marcin: Od 3 do 6 miesięcy.

Monika: A jeśli zaproponują nam pracę, mamy obowiązek pracować przez 3 lata. Nikt nie gwarantuje, że zostaniemy zatrudnieni, ale skoro już w nas inwestują, to mamy nadzieję, że tak się stanie.

Marcin: Oprócz tego możemy korzystać ze wszystkich materiałów jakie są w firmie. Także tajnych. Klauzula o dotrzymaniu tajemnicy była zresztą jednym z punktów umowy. Możemy też wykorzystywać wszystkie urządzenia do badań potrzebnych do naszych prac magisterskich.

– Wasze prace magisterskie też związane są z Górażdżami?

Monika: Tak, robimy badania dla Górażdży. Ja, pod kierunkiem prof. J. Małolepszego, badam właściwości nowego cementu.

Marcin: A ja – wpływ odpadów dennych z kotłów fluidalnych na jakość cementu. Moim promotorem jest prof. J. Deja.

– Te tematy wynikają z podpisanej umowy?

Monika: Nie. U nas na wydziale robi się dużo prac dla przemysłu. Jednak jako stypendyści mogliśmy być pewni, że dostaniemy pracę potrzebną przemysłowi. Mieliśmy pierwszeństwo.

– Macie szansę na zatrudnienie. Chcielibyście pracować w Górażdżach?

Marcin: Na dziś: tak.

Monika: Ja mam dylemat, bo nie chciałabym opuszczać Krakowa. Ale w Grupie Górażdże jest przemiałownia Ekocem w Dąbrowie Górniczej, więc może tam
udałoby się. A jeśli skończymy technologię betonu, możemy pracować w węźle betoniarskim, a takie Górażdże mają w całej Polsce, również w Krakowie.

– W przemyśle cementowym dominuje męska kadra, czy to Cię, Moniko, nie zniechęca?

Monika: To rzeczywiście był powód mojego chwilowego wahania. Słyszę tutaj, że to, iż jestem kobietą, nie stanowi żadnej przeszkody. Czy naprawdę? Mam nadzieje, że się wybiję, bo praca w laboratorium nie bardzo mi odpowiada. Chciałabym pracować na produkcji jako jeden ze specjalistów. Do tej pory nieźle dawałam sobie radę, chodziłam np. do technikum energetycznego i byłam tam jedyną dziewczyną.

– A jak wygląda zderzenie teorii z praktyką? Coś Was szczególnie zaskoczyło?

Marcin: Na pewno wielkość zakładu.

Monika: Jeszcze nowoczesność i czystość. W latach siedemdziesiątych wokół cementowni było przecież po 10 cm pyłu.

Marcin: W ogóle jest takie wyobrażenie, że w cementowni powinno się właśnie kurzyć, dymić, pylić. A tu czysto.

Monika: I nowocześnie. Wszystko jest zapięte na ostatni guzik. Nawet gdy się coś buduje, to dba się także o to, by się komponowało z całą resztą. I jeszcze piec! – Teraz ma być modernizowany drugi.

Marcin: Może nawet będziemy się już tym zajmować.

Monika: W końcu modernizacja przewidywana jest na rok 2010, a my kończymy studia w 2009!